problem tkwi w tym, że za Tobą tęsknię i każdy następny oddech wydaje mi się bezsensowny, ale z drugiej strony niedługo Cię zobaczę i znowu będę mogła mieć tą pieprzoną świadomość, że jesteś tylko mój i nie chodzi mi wcale o kwestie własności personalnej, ale o więź która złączyła dwie jednostki sercowe. powietrze nadal pełne jest jeszcze Ciebie, rosa jakby odbijała światło, którego poświata pada na twoje ciało i niedopałek papierosa, ktory wyrzuciłeś któregoś dnia przed wyjazdem. to wszystko zakłada, że jednak mam kilka powodów aby pochłonąć się w fali frustracji i depresyjnego zachowania, stosunkowo podobnego do płaczu. [cz1]
|