znowu szła zapłakana. znowu przez niego. znowu, znowu.. tyle kłótni, a nic się nie zmieniło.. ani on, ani ona. znowu było jej źle, znowu nie wiedziała co ma zrobić, znowu nie umiała się uspokoić, znowu nachodziły ją jakieś chore myśli. znowu, znowu, znowu.. szła, mimo wszystko, w stronę domu, ale szła na oślep, ciągle się potykała, nie podnosiła głowy. nagle usłyszała klakson. nie zwróciła na to uwagi. zobaczyła tylko jakieś światło, chyba z samochodu, a potem coś walnęło w nią tak mocno, że przestała myśleć. kontaktować. znowu nic nie rozumiała. ale za to zasnęła. chyba. / fly.
|