2. i z każdym dniem te chmury stawały się coraz rzadsze, a ta cudowna mała istotka burzyła wszelkie mury, którymi się zamknąłem przed każdym, zmywała sztuczny uśmiech sprawiając, że pojawiał się prawdziwy, stała się lekiem na przeszywający ból dając ogromną ulgę. jej jedno słowo a byłem gotów zrobić wszystko, jedna mała prośba a byłem gotów poruszyć niebo i ziemie, aby spełnić ją dla niej. to niewiarygodne, że taka kruszynka postawiła na nogi tak nisko leżącego już człowieka, że potrafi tak ogromne cierpienie zamienić w przyjemność, że niemożliwy szczery uśmiech stał się codziennością, że wstawanie rano nie kojarzy mi się już z kolejną dawką cierpienia, z kolejnym ciosem, a jedynie z szansą na wygranie z życiem. na stanie się zwycięzca w nierównej walce. dzięki niej umiem żyć, umiem oddychać, chcę tego, chcę tu być, chcę, aby obserwować jej uśmiech, aby dotykać jej delikatnego ciała, żeby kochać idealną kobietę, idealną pod każdym względem. aby być dla niej wszystkim, jej szczęściem.
|