Stała naprzeciwko Niego, jej Wybawiciela, Obrońcę, Bohatera, znała go tylko z widzenia i opowieści, wiedziała, że zgwałcił już niejedną, skrzywdził wiele, bawi się laskami jak zabawkami, powiedziała - Dziękuję. - Nie dziękuj - odpowiedział - radziłbym Ci już iść. - Dlaczego? - boisz się mnie... - spojrzała na Niego swoimi dużymi oczami - Nie. - rzekła nie okłamując Go. - Każda się boi. - Ale nie Ja. - Wiesz kim jestem? - Wiem... - prychnął bezczelnie śmiechem, czuła się jak idiotka, ale miała to gdzieś, po prostu podeszła i się do Niego przytuliła, pachniał świetnie, nie zapomnianie. || leniwaja
|