idąc ulicą obserwuje się to 'nowe pokolenie' bawiące się na ładnym, ogrodzonym placu zabaw, grające w piłkę na strzeżonym orliku, jeżdżące na rowerach w wyznaczonych miejscach. wydaje się, że mają lepiej, bo wszędzie ktoś ich pilnuje i są bezpieczni. szczerze mówiąc to obserwując tą całą szopkę, brakuje mi czasów kiedy dzieci bawiły się na własną rękę. kiedy młodzież wychowywała młodszych na rapie czy reggae, a niekiedy nawet bez konkretnego powodu pokazywała dzieciom, gdzie jest ich miejsce. kiedy przed grą w piłkę, na jakimś starym boisku, trzeba było przeskoczyć płot i pozbierać szkło z potłuczonych butelek po piwie. fakt faktem, że czasem wracało się do domu z podrapanymi kolanami czy siniakami tu i tam, ale już od małego dzieci wiedziały jak sobie radzić, gdy nadchodzą jakieś problemy. teraz dzieci nie mają takiej 'szkoły życia', nie muszą radzić sobie z przeszkodami, bo wszystko za nich robią dorośli. problem nastanie dopiero, kiedy dorosną na tyle / część 1/ schowalimimisia
|