Nie rozumiem sposobu w jaki to wszystko zniszczyliśmy. nie wiem którędy dopuściliśmy do siebie całą w sumie nie wiem nawet jak to nazywać. nie wiem jakim sposobem między nami pojawiło się tyle niedomówień, kiedyś mówiliśmy sobie o wszystkim, analizując każdy szczegół. Chyba wybraliśmy inne drogi na skrzyżowaniu, przy którym się rozłączyliśmy. Nie wiedząc, że zarówno u mnie, jak i u Ciebie pojawią się przeszkody nie do pokonania w pojedynkę. nie czuję presji, kiedy ktoś prosi mnie żebym przyznała, że jest mi ciężko, że nie daję rady. czuję jedynie gorycz wobec samej siebie, bo wiem jak przepełniony udawaniem jest każdy mój ruch. staram się nie zmieniać mimiki twarzy, kiedy zauważam, że znów odpływam. szczęcie znajdzie nas raczej później niż wcześniej.
|