' ubrudziłeś się ' - powiedziałam, wycierając Jego kącik ust z czekolady. złapał mnie za rękę, mówiąc: 'zostaw'. spojrzałam na Niego niepewnie. 'o co Ci chodzi?' - skrzywiłam się. ' nie jestem dzieckiem ' - powiedział. 'tss' - syknęłam, odwracając się do Niego plecami. ' w moim dzieciństwie nie było nikogo, kto ocierał mi twarz, więc teraz tymbardziej mi to niepotrzebne' - wyjaśnił, podniesionym tonem. odwróciłam się w Jego stronę, i mierząc Go dodałam: 'tak? dobrze, w takim razie już Ci nie pomogę. życzę powodzenia jak zapijaczony spędzisz noc w rowie, bo przecież nie będę Cię podnosić', po czym wyszłam z pokoju, mając w oczach łzy. tak, to jeden z tych cudownych bonusów jakie dostawłam w ramach rzekomej przyjaźni - mnóstwo chamstwa, i te dziwne wybuchy, które tak mocno raniły. / veriolla
|