Noc.Bezpiecznie leże na mojej dużej poduszce. To jedno z tych miejsc gdzie problemy wracają i roztrzaskują się na mojej głowie. Pioruny i grzmoty wśród powracających myśli, naprzemian słońce i deszcz. Dobijam się i spadam coraz niżej. Poranek.Wstaje słońce, ja razem z nim. Problemy chowają się za kąt mojego łóżka, poczekają aż się ściemni.
|