Pokłócili się . On po prostu odszedł . Ona poszła zatopić smutki w alkoholu . Nie miała już nic . ON był jej całym światem . Godzina 2 - 3 w nocy . Idzie najebana . Śmieje się sama do siebie . Nagle ON staje przed nią i zaczyna się na nią wydzierać . Jej śmiech przerodził się w płacz . Nie słyszała co do niej mówił , była oszołomiona . Nagle ucichł . Przyciągnął ją do siebie i przytulił . Po chwili ciszy szepnął " kocham cię rozumiesz ? nie chce cie stracić " . A ona wtuliła się w niego jak jeszcze nigdy . Chciała by tak trwali do końca : )
|