Siedziałam na ostatniej lekcji,która dłużyła się niemiłosiernie,gdy koleżanka szturchnęła mnie w ramię. -Ej, patrz. -Podniosłam na nią wzrok z pytaniem w oczach, a ona podbródkiem wskazała na okno. Leniwie przysunęłam się w tamtą stronę i momentalnie uśmiechnęłam się jak dziecko w Boże Narodzenie. Stał tam, oparty o barierkę z rękami skrzyżowanymi na piersi i dopalał spokojnie papierosa. Dzwonek. Wybiegłam z klasy jak oparzona, i biegnąc w dół przeskakiwałam po kilka schodków. W końcu stałam na przeciwko niego i choć wokół nas pełno było dziewczyn,które pożerały go wzrokiem on widział tylko mnie. -No, już myślałem, że nigdy się na Ciebie nie doczekam.-Wyciągnął rękę w moim kierunku, a ja wiedziałam,że nieważne jak ciężki był tydzień, ważne, że on jest nagrodą pod jego koniec. /esperer
|