Spotkaliśmy się w parku. Mieliśmy normalnie porozmawiać. Stał ze szlugiem w ręku. - skończ z tym. - powiedziałam. - czemu ? - spytał. -bo te wszystkie nałogi...to nie jest dobre.- dokończyłam. - uzależniłem się od Ciebie, też źle ? - spytał z powagą. - no... podobno wszystkie nałogi są złe. -wyjąkałam. - nie wszystkie - zaprzeczył stanowczo. - to od czego jesteś uzależniony ? - zapytałam. - od Ciebie - zaczął - iiii ? - wyszeptałam. - no.. szlugi, ale to nie w pełni.- dokończył - tzn ?-spytałam ze zdziwieniem. - bo mógłbym z tym skończyć. - powiedział. - to skończ. - syknęłam. nic nie odpowiedział.. - niszczysz sobie płuca - dopowiedziałam. - a Tobą psychikę - rzucił. - nawzajem. - syknęłam kończąc rozmowę.
|