Spotkania rodzinne w święta - normalka. Rok w rok to samo. Owszem tym razem brakuje jednej osoby, jednak to nie powstrzymuje ich od picia. W tym roku zmieniły się dwie rzeczy: brak jednej osoby i ja. Tym razem czułam się jak w obcym świecie. Jakby ktoś wyrwał mnie z totalnie innej bajki i nie ruszał go fakt że może mi to przeszkadzać. Ba! nie ruszał go fakt, że mogę chcieć w jakikolwiek sposób funkcjonować. Byłam ozdobą - tak to odpowiednie słowo. Kuzynki z którymi dawniej miałam świetny kontakt zamknęły się w kuchni. Więc aż tak bardzo się zmieniłam...? / k.m.n
|