kolejny dzień wstaje i zmuszamnie do życia,które jest tylko szarym złudzeniem. Błodze wciąż szukając swej drogi do domu. nie widze jej! nie mam dokąd pojsc...
znów stoje tutaj przed twoimi dzwiami,po mych rekach płynie krew. czy wybaczysz mi kiedy dowiesz się kim naprawde jestem ? wciąż tonę w bezsensownosci zycia, nie widze ratunku bo ty nie podasz mi reki, ale pamietaj,ze kiedys sprobuje sciagnac cie na dno abys poczul, co to znaczy bol.
ide w mroku nocy,ktora skrywa me lzy i wiem ze to jedyny czas kiedy moge zyc . nim wstanie dzien i zniszczy wszystko co moje zabiore cie tam gdzie juz nigdy nie bedzesz musial plakac. pamietaj, ze sledze kazdy twoj ruch. pamietaj , ze w mojej dloni trzymam
noz i kiedy poczujesz jego chłod bo to przez ciebie wylalam wszystkie lzy.
|