siedzieli na drewnianym moście trzymając się kurczowo za ręce. Ona wtulona w Jego szybko bijącą klatkę piersiową uśmiechała się uroczo, co tworzyło na jej brzoskwiniowych policzkach maleńkie dołeczki. On wpatrzony w jej dekolt i skąpe szorty był pewien swojego zwycięstwa. - o czym myślisz? - spytała go patrząc w Jego czekoladowe oczy pełne pożądania i ciekawości. - o Tobie. - wyszeptał całując ją w czoło z wymuszonym uśmiechem. odsunęła się od Niego. otrzepała ubrudzone spodenki i odgarnęła włosy z pod czoła. - wiesz co? kocham Cię.. zależy mi na Tobie jak na nikim innym. i tego samego oczekuję od Ciebie. tyle że Tobie zależy tylko i wyłącznie na moim cholernym tyłku i cyckach. na tym by mnie wykorzystać i porzucić. a ja mimo że Cię kocham nie pozwolę na to. będzie bolało, już boli.. ale nie mogę, nie mogę narażać na to mojego serca, rozumiesz? musisz iść szukać innej naiwnej. - wyjąkała zalewając się łzami i uciekając gdzie w ciemny zakątek lasu.
|