Znów myślę o nim i nie mogę zasnąć. Ostatnie w ogóle nie rozmawiamy normalnie, tylko krzyki i przekleństwa. Pomimo tego dalej nie mam siebie dość i dalej oboje w to brniemy. Jednak ludzie się zmieniają. Jeszcze kilka dni temu próbowałam ukoić Twój gniew pocałunkami. Ze łzami w oczach błagałam, byś nie odchodził. Dziś jedyne co zrobię to nie okaże słabości. I pomimo, że coś w środku będzie mnie niszczyć - nie wycofam się. Będę udawać, że nic mnie to nie obchodzi. Dokładnie tak jak ty. [mamotobie/stare]
|