Siedział z kumplami pijąc piwo, pod sklepem. Pewnym krokiem zaczęłam iść w jego stronę. Pociągnęłam go za rękę, a łyk warki rozlał się na chodnik. Przycisnęłam go do lampy i zaczęłam całować. Dotykaliśmy się, czułam jego dłonie, na moich pośladkach, zaciskając pięści jeszcze mocniej łączyłam nasze usta. W pewnym momencie przestałam całować, on próbując coś temu zaradzić, muskał delikatnie moje wargi. Odsunęłam się od niego na kilka centymetrów i wyrywając alkohol z jego dłoni upiłam łyk. Odwróciłam się z uśmiechem, pokazując mu środkowy palec. Miętoląc w dłoni puszkę odeszłam, bez bólu, żalu, czy jakichkolwiek sentymentów. Kochałam go, ale nie potrafiłam wybaczyć. I chyba tylko za to należy mu się słowo "przepraszam", naprawdę. / kredkinabaterie4
|