wieczór, grubo po 22 staliśmy z ekipą pod klubem czekając na pozostałych. zza przyjaciela wyłoniła się jego sylwetka, przywitał się z chłopakami i uśmiechnął się w moim kierunku, był nieźle nawalony, zaraz po nim dołączył jego kumpel. bolało mnie to, że teraz będziemy się zachowywać jakbyśmy się nie znali, przecież tyle nas łączyło. wbił we mnie wzrok nie kontaktując na to co mówili do niego inni. - wiecie co? tam stoi niesamowita dziewczyna która potrafi naprawdę kochać. która dała mi szansę bym był kimś ważnym w jej życiu, zjebałem to i właśnie teraz zrozumiałem swój błąd. - wybełkotał chwiejąc się na boki. otarłam łzę z policzka i ruszyłam przed siebie. - zjebałeś po całości stary. teraz się męcz z tym bo na to zasługujesz. - syknął do niego mój przyjaciel i pobiegł za mną.
|