Należę do ludzi, których życie składa się głównie z emocji. Nie ważne, czy to spacer, rozmowa na skajpie, przez telefon, gygy, czy w cztery oczy. Może być ponad godzinna, może trwać zaledwie kilka minut. Można wymienić miliony słów, lub siedzieć w ciszy. Może być drobny gest, przytulenie. Może być, tak proste, a tak ważne, zwykłe: jestem. Jednak, kontakt z ludźmi, zawsze, czasem tylko odrobinę, ale poprawia nastrój. Pozwala wmawiać sobie, że nie jest się samemu. /absinth
|