Przykro mi, to koniec - powiedział.
Popatrzyła na niego uważnie. Czyżby sobie
z niej kpił? Patrzył jednak śmiertelnie poważnie.
Policzki jej pobladły, brwi się ściągnęły.
Odszedł. Już przez wiele miesięcy nie dostrzegł
cienia uśmiechu. Ani w oczach, ani w kącikach ust.
|