Ona w pokoju, Jego zdjęcia dookoła, siedziała i myślała o tym co by było gdyby nie odszedł. Godzinami patrzyła w sufit, tak jakby miała zobaczyć tam coś ciekawego. Podeszła do okna, odpaliła papierosa i patrzyła w gwiazdy. Przypomniała sobie tamten dzień w którym Go poznała, pisali na gadu, później rozmawiali na skypie. Później rozmawiali już coraz częściej, potrafili rozmawiać parę godzin bez przerwy. Zakochała się w Nim, On ponoć w Niej też. Było jak w bajce, planowali wspólne wakacje, robili głupie miny przez kamerką, śmiali się i rozmawiali o wszystkim. Po krótkim czasie zaczęło się wszystko psuć. Dawała Mu rady, bo nie chciała żeby zmarnował sobie życie, ale On Jej nie słuchał, robił dalej to co wcześniej. Zmienił się nie do poznania, nie można było już z Nim normalnie porozmawiać. Mimo wszystko wierzyła w to że będzie jak dawniej, że nadal będzie przy Niej, że będzie Ją pocieszał. [cz.1] |oberwowana
|