Kilka miesięcy prawdziwego szczęscia, wiary w miłość, w słońce, w uśmiech. Gdzieś pomiędzy szarymi blokami dostrzegałam to czego niewielu widziało, to smutne - kiedyś, bezgranicznie szczęśliwa, zauroczona jego osobą, kochająca jego wady, uśmiechałam się do tych szarych bloków. Nie było to tylko miejsce w którym się wychowałam, to nie tylko ulica na której tysiąc razy się potknęłam, stąpałam po niej dumna z tego, że miałam jego. Dumna z tego, że czułam się potrzebna i z tego, że to właśnie On dzielił się ze mną tym, o czym nikt inny nie miał pojęcia. Mając moje zaufanie w kieszeni, moją miłość. Tak się zdarza, czas nieubłaganie figle płata, dziś patrze na stare bloki, potykając się o schodek, widzę tylko ociekające wspomnienia palące w oczy. / stawiamnarap (snr)
|