` kiedyś kiedy to byłam małą dziewczynką moim ulubionym zajęciem było siedzenie na kanapie, zajadanie się różnego rodzaju ciasteczkami i oglądanie miłosnych historii z bajek Disneya. Wtedy po raz pierwszy zaczęłam marzyć o prawdziwym księciu z bajki. Chciałam być jak kopciuszek, Piękna z Bestii. Wszystkie te chwile wydawały się tak piękne. Ta miłość była w moich oczach tak prosta. Dziś? Dziś chodzę w czarnych najkach i słuchawkach scullcandy po osiedlu, paląc black devile jak jest hajs. To mój sposób na radzenie sobie z tą niespełnioną miłością z dzieciństwa. Z biegiem czasu okazało się, że wcale nie jest tak łatwo, a bajkowy królewicz na białym koniu to niebieskooki brunet w dresie, a zamiast konia ma zajebistego crossa. I nie, nie mogę go mieć bo przecież tutaj, na blokach nie ma czegoś takiego jak miłość./ abstractiions.
|