– Wiesz, co by mi najlepiej doładowało akumulatory? – Uśmiecham się, nie dając mu szansy na udzielenie odpowiedzi. Nasze usta spotykają się – teraz chcę tylko, żeby powiedział słowo, żebyśmy przenieśli się tam, gdzie będę mogła pocałować go naprawdę.
Ciepło jego spojrzenia sprawia, że czuję się cudownie – tylko w jego obecności mam to przyjemne mrowienie. Odsuwam się, kiedy mówi:
– Dobra. Wygrałaś. Zresztą zawsze wygrywasz, prawda?
Uśmiecham się, a nasze spojrzenia tańczą radośnie w doskonałej harmonii.
Chwyta mnie za rękę i zamyka oczy. Razem przechodzimy przez lśniący welon z delikatnego złotego światła
|