zawsze z podniesioną głową szedłem pieprząc brednie tych co znieść nie mogą odmienności wyglądem, czynem i mową co dzień uwierz chciałem umrzeć, rano rodziłem się na nowo, rodziłem się silniejszy mniej mnie raniło słowo, dzięki skurwysynom znam swą wartość, dzięki nim jestem sobą.
|