Chciała po prostu oderwać się od tego wszystkiego. Wyszła więc z domu zabierając tylko jabłko i butelkę wody. Przez ponad dwie godziny spacerowała po lesie. Bez celu. Do nikąd. To właśnie ten spacer, a potem siedzenie na polance i patrzenie w gwiazdy ukoiło jej nerwy. Przyniosło ukojenie jej sercu i duszy. Kontakt z naturą był dla niej najlepszym lekiem na niepokój, strach czy złamane serce. Podczas takich wypraw życie odzyskiwało sens, a myśli znów nabierały ładu i optymizmu //zatraconawnierealnym
|