czasem zastanawiam się dlaczego się z nią przyjaźnię. dlaczego jest dla mnie tak ważna i wie o mnie rzeczy, o których nie ma pojęcia moja własna matka. przecież w tych niezliczonych rozmowach dochodzimy do wniosku, że gdybyśmy się nie znały od dziecka z pewnością zamiast przyjaźni zaistniałaby między nami ta szczera czysta nienawiść. różnimy się chyba wszystkim czym tylko można. nawet wygląd mamy kontrastowy. ogień i woda. gdy się kłócimy mam wrażenie, że decybele przez nas wytwarzane rozpierdolą te cztery ściany, w których się znajdujemy. taka równowaga sił. uzupełniamy się. dana cecha jest jej słabością a moją siłą i na odwrót. nie powiem, że nie męczy mnie ten związek. jest cholernie trudny. pełen poświęceń, nieraz psychicznej walki i wyborów, które zaważyły na niejednym aspekcie naszego życia.
|