miałam napisać w niedzielę, nie napisałam. nie było mnie 6 dni a jedyne, co pamiętam, to śmieszne różowe piksy i wódkę. nie myślałam, że dziś tu wrócę. chciałam uciec, sama nie wiem dlaczego, po prostu musiałam, nie chciałam być przytomna, nie mogłam myśleć. tydzień bezmyślnego szczęścia. chciałabym, żeby to trwało dłużej. dziś też, pół litra z rana. jechałam autobusem, i to bez sensu, mogę uciekać, mogę być nieprzytomna i się znieczulać ale po co. i tak zawsze budzę się w tym samym miejscu, w tym samym ale z dnia na dzień coraz gorszym, bo kolejny dzień ucieczki to kolejny dzień, który trzeba będzie kiedyś odrobić. ryzykujesz Z. muszę się ogarnąć, żadne piksy nie rozwiążą moich problemów.
budzisz się rano i wiesz, że musisz żyć. to mnie zawsze przeraża.
|