w sumie bez problemu możecie nazwać mnie sadystką, bo gdy miałam go na wyciągnięcie ręki, patrząc w jego oczy powiedziałam "to koniec". i w dupie miałam wtedy błagające mnie o litość serce i rozum, który w końcu je popierał - liczyła się moja satysfakcja, to, że w końcu i w jego oczach widniał smutek, chociaż ten jeden raz. [net]
|