`. w tym momencie nie miałam siły na nic, papieros z zapalniczką drżał między palcami, dłonie trzęsły się tak jakby ktoś pobudzał je prądem, a łzy rozmazywały misterny makijaż. Po coraz większej ilości wdechów nikotyny do płuc poczułam delikatne mrowienie w gardle i ze spokojem patrzyłam w wydmuchiwany dym. Czułam jak moje komórki wewnątrz organizmu zaczynają odżywać i powoli docierało do mnie to co miało wtedy miejsce. Okryłam niewielką cząstkę wolności w sobie i chwilowy spokój, kiedy istniał tylko papieros, ja i ławka na przystanku. Po czym wstałam i otrząsnęłam się od teraźniejszości, łudząc się,że to coś zmieni. /krainasnux3
|