zastanawiam się jak to jest wiedzieć, że już nic w życiu się nie osiągnie. mieć te 50 czy więcej lat, cofnąć się do przeszłości i zobaczyć, że życie wymknęło się przez palce, że można było tyle osiągnąć, a skończyło się z pierwszym lepszym facetem w małym domku i trójką dzieci, bez znajomych, przyjaciół i pasji. albo tak patrząc wstecz żałować czegoś. widzieć, jak kiedyś strach nas pokonał i to przez niego nie być tam gdzie chcemy. być na końcu swojego życia i uzmysłowić sobie, ze zawsze chcieliśmy żyć inaczej, że to miało nie tak wyglądać. to musi być przykre, boleć. stanąć w martwym punkcie i móc tylko czekać na koniec tandetnego przedstawienia, w którym każdy pomylił role. / odpierdolciesie
|