Jutro operacja mojej mamy,nie mam sił by nawet unieść kąciki ust w sztuczny uśmiech. boję się tak bardzo że leżąc w łóżku wybucham spauzmatycznym płaczem,zakrywając usta poduszką by nikt nie usłyszał. w domu jest i tak napięta atmosfera. a kiedyś wydawało mi się że rak nie dotyczy mnie i mojej rodziny. ludzie na korytarzu pytają mnie co się ze mną dzieje odpowiadam że nic. bo przecież nie powiem że moja mama jest śmiertelnie chora.
|