Dzwonek domofonu . Niepewne podejście do drzwi i zobaczenie dwóch wariatek wyciągających ją na wypad na miasto. Przejście ulicami i gadanie zupełnych głupot,spiewanie głupich piosenek i wspominanie współnych chwil z przeszłości. Bieganie po polach poza miastem. Wspinanie się na powalone drzewa i tańczenie oraz darcie się do starych piosenek aż do utraty głosu. Śmiech zmuszający do tarzania się po ziemi. Niby to tylko 3 godziny czasu,a pomogły bardziej niż te wszystkie dni samotnego siedzenia i próby zrozumienia wszystkich rzeczy. Wiara w dobre rzeczy powraca. Dziękuję :)
|