jeździmy w kółko na dni otwarte, co jest całkiem spoko, bo daje poznać szkołę. nie było by problemu gdyby liczyła się dla mnie tylko nauka, ale fakt że chce poznać fajnych ludzi w dobrej atmosferze i oprócz nauki coś tam jeszcze osiągnąć wszystko komplikuje. nie mogę pójść do szkoły, w której laski na wejściu patrzą na ciebie jakbyś był z innej planety i połowa z nich to przedmuchane lalki, które puder walą chyba na ryj szpachlami, a ze wszystkich chłopaków może jeden chodzi w dresach, na całą szkołę. jakoś nie jara mnie styl ala'biber, i 'jaki to ja nie jestem słodki'. nie należę tez do tych panien, których ulubionym zajęciem jest obgadywanie innych, bo są tak tepe że nie potrafią powiedzieć prawdy w twarz. tak więc, wybacz, wolę iść do chujowej szkoły pod względem nauki, ale takiej w której ludzie są na poziomie i coś soba reprezentują prócz tandety i plastiku. / pierdlic_to
|