|
i z chęcią przyjęłabym nawet propozycję zawarcia paktu z diabłem, jeśli to miałoby umożliwić mi pozbycie się go z serca. nie wiele ucierpiała by na tym moja dusza, ponieważ już prawie nie istnieje. rozbierał ją po kawałku, aż odebrał prawie całą, zostawiając tylko tą najmniejszą część mojego 'ja'. nie straciłabym też wiele nowej krwi, ponieważ nieokiełznany mięsień z lewej strony klatki piersiowej, wciąż krwawi po trochę, byłoby więc czym podpisać diabelski dokument. tylko żeby zostawił mnie w spokoju, moje sny, moje myśli, moje nieudane od dnia poczęcia życie./nieswiadomosc
|