Budzę się. Opuszkami palców przejeżdżam po całej długości łóżka tuż obok mojego ciała. Zimne to miejsce. Takie puste. Wstaje. Natrętnie wchodzę do każdego z pomieszczeń w mieszkaniu. Pusto. Nie ma Cię. Zniknąłeś. Albo po prostu nigdy się nie pojawiłeś, a sen był po prostu piękny.
|