Po rozmowie z nim na gadu,wyszłam na klatkę żeby zapalić.Zaczynając od pierwszego papierosa skończyłam niefortunnie na ostatnim z paczki.Gotowa już wrócić do domu poczułam jak kręci mi się w głowie.Oparłam się o ścianę czując jak opadam z sił.Światło palące się na klatce raz gasło,raz zapalało się jakby w moich oczach.Ręce opadły bezwładnie w dół"Ej mała,co jest?"Usłyszałam głos kumpla,po chwili poczułam jak przytrzymuje mnie w talii"Przesadziłam z papierosami"Spojrzał w moje oczy,spoważniał.Czułam jak moja cera robi się blada,jeszcze bladsza niż jest na co dzień"Nie wiem co niszczy mnie bardziej-papierosy czy może to jak bardzo go kocham"wyszeptałam,przytulając się do niego"Kurwa,ty uważaj na siebie,bo długo tak nie pociągniesz"wiedział,że potrzebuję teraz obecności drugiego człowieka,takiej jakiej nie mogę oczekiwać od niego"Może po prostu powinnam przeprosić i wyjść z jego serca?"łzy stanęły w oczach,ale nie spłynęły po policzku-przynajmniej one wiedziały że nie warto
|