Wyszła z wanny. Nie potrafiła się odprężyć. Potrzebowała czegoś, co oderwie ją od tych myśli. Nagle pożałowała, że nie może wziąć proszków i przespać następnych dwóch godzin. A nawet następnych dwóch miesięcy, pomyślała żałośnie, sięgając po ręcznik. (...) Upuściła ręcznik i narzuciła coś na siebie. Potem zaczęła gromadzić na łóżku rzeczy. Bielizna. Buty. Pończochy. Co, u diabła, trzeba spakować, kiedy odchodzi się na zawsze? /"Ostatni list od kochanka" - Jojo Moyes
|