mógłbym wziąć dwa pióra, zanurzyć w atramencie, nucić "lecę, bo chcę", przecież życie jest piękne jak ptak przed horyzontem, gdy niebo moim lądem widząc ziemie napluć jej prosto w morde, mógłbym jak połowa tutaj równać pod krawężnik, zamykać sny w klatkach, pytać diabła "to tędy?" lizać jej zdjęcia przez szybę zamiast być z nią, kurwa mać, jaką świat bywa dziwką!
|