Tak po prostu powiedział, że to nie ma sensu, że już go nie obchodzę, że ma wyjebane, a ja stałam i patrzyłam się na niego, nie potrafiłam nic wypowiedzieć, chociaż chciałam. Miałam mu dużo do powiedzenia, lecz nie mogłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku . Milczałam, on jak to wypowiadał, że patrzył na mnie, palił papierosa i patrzył w przestrzeń za mną. To było dziwne, stałam jak wryta, a on po prostu odszedł.
|