chciałabym mieć te marne sześć lat. chciałabym szaleć za Brathankami, nocować znów u babci, budzić się rano pod Jej pierzyną, która przez noc omal mnie nie udusiła, piec z Nią ciasta. chciałabym, żeby moje prace domowe ograniczały się do kilku kolorowanek, i żebym z zaciekawieniem rozkminiała o miłości. cholernie bym chciała, żeby moje serce było teraz w całości, bez żadnych pęknięć i bólu kumulującego się gdzieś w jego środku, żeby tuż po pojawieniu się gwiazd, z pierwszym nocnym łykiem herbaty, wybuchnąć.
|