Niekiedy już mam po prostu tego wszystkiego dość . Mam kłopoty w szkole , kłopoty rodzinne a do tego jeszcze problemy swoje , ze swoim sercem jak i także staram się pomóc najlepszej przyjaciółce w rozwiązaniu jej problemów , ale mam już dość tych niepotrzebnych kłutni . Tego codziennego w niczym nie potrzebnego mi stresu , tej świadomości że już nigdy nie będziemy razem i tego że ten cały pierdolony świat mi o tym przypomina . Mam dość. W takie dniu uciekam w swoje ulubione miejsce wkładam słuchawki w uszy i tam mogę spokojnie odetchnąć , mogę się wypłakać , wykrzyczeć po czym odpalając szlua idę przez ścieżkę do domu , i wiem że nikt mnie nie widział nie słyszał . Po tym przez tą godzinę czy dwie jest lepiej , ale co z tego gdy za pare godzin przychodzi wieczór a potem noc . Wtedy już nic nie pomaga ani szlug ani rap . Kładę się na łóżku , przytulam się do misia i cicho szlocham , tak żeby nikt nic nie słyszał/usiak
|