Bała się o niego. Nie chciała żeby brał udział w tych pieprzonych wyścigach. Tamtego wieczoru padała mżawka. Gdy wychodził, pocałował ją w czoło, a ona błagalnym tonem mówiła, że ma jechać ostrożnie. Przytulił ją do siebie i obiecał, że będzie uważał, a gdy tylko dojedzie do domu napisze jej wiadomość. Upewniał ją, że nie ma o co się martwić, że on ma dla kogo żyć i ma dla kogo uważać na siebie. Wtedy ona stała się pewniejsza. Pocałowała go delikatnie w usta i zamknęła za sobą drzwi. Nie wiedziała, że ten pocałunek był ostatnim, który za życia, może złożyć na jego ustach. Usiadła wygodnie w fotelu i przeglądała zeszyty. Nie pisał od dobrych dwóch godzin. siedziała bezczynnie wpatrując się w ekran telefonu. Dzwoniła kilkanaście razy - na marne nie odbierał, a w słuchawce widniała cisza, którą po chwili przerywał dźwięk automatycznej sekretarki. Zabrała kurtkę z szafy i wybiegła z domu. Deszcz rozpadał się na dobre. Mokre kosmyki włosów opadały jej na ramiona.
|