w szkole opuszczałem lekcje,
pierdoliłem konsekwencje,
dzień zaczynałem z blantem,
kończyłem z piórem w ręce,
beztroskie życie piękne już niestety za mną,
dziś muszę gonić banknot,
stąpać po ziemi twardo,
i chociaż nie jest łatwo - nie wyciągam białej flagi,
nie sięgam po dragi,
jakoś umiem sobie radzić,
i staram się stres zabić i nie zapić się na śmierć,
pomaga mi w tym rap, więc majk zaciskam w pięść,
kolejny wers, kolejny tekst, kolejny album,
z dala od fałszywych klaunów, najbliżej faktów,
dla swoich, nie dla dla parszywych gnoi czy suk.
|