Siedząc na szkolnych przerwach przeszywam pustym spojrzeniem twarze przewijających się ludzi. I nie dostrzegam w nich nic, nic szczególnego, nic, co mogłoby mnie zaintrygować, szczególnie zwrócić moją uwagę. Wszyscy tacy sami, każdy inny. Wszyscy tak podobni, a jednak każdy różny. Jedni są nad wyraz szczęśliwi, ale często to tylko maska, pozory, za którymi kryją się prawdziwe uczucia. Inni normalni, jakby prowadzili spokojne życie, bez szczególnych wyróżnień, ale nikt ich nie potępia. I Ci szarzy, samotni, którzy idą przez życie ciągle pod górkę, zawsze tępieni, ośmieszani. Zastanawia mnie fakt, jacy są, kiedy są w otoczeniu, gdzie czują się wolni, bezpieczni. Czy też są ta samotni, zamknięci na innych, czy może wręcz odwrotnie? Cieszą się każdą chwilą? Nie dowiem się ego. Moge tylko snuć przypuszczenia./wieczniekocha
|