Mecz koszykówki. Szybka wymiana podań. Piłka w moich rękach, ominięcie kilku nieprzyjemnych typiar i rzut. Wygrałyśmy – słyszałam tylko krzyk biegnących w moją stronę dziewczyn. Stałam tyłem do trybun, ciesząc się wygraną razem z nimi. W pewnej chwili poczułam ciepły oddech na mojej szyi. Ktoś złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie. –„ no proszę, jak mój kochany koślawiec dobrze gra.” . usłyszałam zza pleców. Wiedziałam, że to on. Odwróciłam się i zobaczyłam te jego kurewsko śliczne oczy. Nasze usta się połączyły. Zawsze tak było , gdy miałam mecz. Nie przepuścił żadnego. Nawet gdy miał zwichniętą nogę przyczłapał się ze swoim kumplem na trybuny . Krzyczał prawie cały mecz : „ Ooo. To moja dziewczyna. Do reprezentacji ją! Kocham cię skarbie!”. .
Tak było kiedyś. Dopóki nie wpakował się w dragi. Zmienił się cholernie. || brendy_15
|