[cz.2] Było ciepło, więc wystarczył mi dres i adidasy. Gdy wyszłam z klatki stał nadal w tym samym miejscu. Nadal paląc papierosa.
- słucham cię. – powiedziałam chamsko i sama odpaliłam szluga.
- miałaś nie palić. – wytknął mi.
- kto jak kto , ale ty nie będziesz prawił mi morałów. Popełniłeś w życiu milion razy więcej błędów ode mnie. W takim razie nie obraź się jak cię nie posłucham.
- nie rzucaj tego chujostwa dla mnie. Rzuć dla siebie. – podszedł do mnie i złapał za ramiona, łapiąc za podbródek i podnosząc moją twarz do góry, tak , że spojrzałam w te jego brązowe oczy. Cholernie brązowe oczy, które za każdym razem doprowadzały mnie do szału.
- kocham cię. Nie rozumiesz tego?
- rozumiem.. ale dlaczego dzisiaj skończyłeś nasz związek?
- sam nie wiem.. posłuchałem się chłopaków../ demonologiaaaa
|