Zawsze dokładnie o tej samej porze przechodziła szkolnym korytarzem, gdzie rozlegał się ogromny hałas. Wzrok miała wtopiony w ziemie. Nie lubiła ludzi, i z wzajemnością. Wychodząc z tego mrocznego miejsca siadała pod drzewem z notesem w ręku i zwykle w nim coś bazgroliła. Wkładała słuchawki do uszu i zapominała o całym świecie. Dom służył jej jedynie po to, by miała gdzie się podziać nocą, chociaż i tak zwykle wracała o 2, lub nad ranem. Kochała spędzać czas sama, na świeżym powietrzu. Chodziła w miejsca gdzie rzadko ktokolwiek bywał i tam gdzie nie było śladu po ludziach. Jej najlepszym przyjacielem był aparat, który zawsze miała przy sobie. Nie potrafiła się z nim rozstać. Tak naprawdę miała wszystko czego potrzebowała, ale coś stawało na przeszkodzie do bycia szczęśliwą./black.leather
|