Był zachód słońca. Zakochani spacerowali sobie razem po plaży, wtuleni w siebie. Świata poza sobą nie widzieli. Wiatr rozwiewał długie i brązowe włosy dziewczyny, wyglądała wtedy pięknie. I tak magicznie. A patrząc na Niego, jej zielone tęczówki błyszczały. Była w nich Miłość. Weszli na mostek, a on złapał ją od tyłu i razem wpatrywali się w zachód słońca, który tego dnia był przepiękny jak nigdy dotąd. Po chwili wziął dziewczynę na ręce i razem wskoczyli do wody. Dosięgli dna i popłynęli ku górze, po czym podpłynęli do brzegu.
|