było pięknie, chyba za. mimo, nie byliśmy już parą dalej nas coś do Siebie ciągło. ' blagam Cię, muszę zapalić. ' powtarzałam bez okańca. wkońcu uległ, z miną ' nie lubię jak palisz, skarbie.' triumfalnym uśmiechem weszłam do monopolowego. ' wejdziesz ze mną ' - zapytałam. ' nie,nie, muszę jeszcze coś zrobić'- kończąc to zdanie puścił mi oszko. 10.90 tyle to kosztowało. czekając na resztę dostrzegłam policję, odwrócona, szukając przyjaciela ujrzała go skutego mówiąc ; kochanie, przepraszam. szarpiącego się z roztrzęsionymi dłońmi. zamarłm. z oczu pociekły mi łzy, wtedy poczułam jak moją najcenniejszą zabawkę pakowali i oznajmili, że przytulę się do niej za 10 lat.
|