Siedziałam w szatni, i zakładałam swoje długie, modne kalosze. Mój eks miał mnie odprowadzić do domu. Czekał na mnie, po czym zobaczył, jakie mam buty. Pierwsza reakcja to dziki śmiech i pytanie: "Coś Ty założyła?! Zwariowałaś? Jak ja z Tobą wyjdę ze szkoły!" Zrobiłam dosyć dziwną i znaną minę, po czym zauważyłam przyjaciela. Znał cały przebieg sprawy, po czym z wielką dumą powiedział: "Nawet nie wiesz, kogo tracisz. Gdybyś tak zwrócił uwagę na włosy swojej tlenionej cizi, a nie na buty mojego skarba, dostrzegłbyś różnice, co jest bardziej sztuczne." Uśmiechnęłam się cynicznie do byłego i tłumu ludzi, którzy patrzyli się na niego z niedowierzaniem i wyszłam z nim rozpromieniona jak nigdy.
|